Na ówczas posiadałem dwa psy. Jak to trafnie ujęła w poście powyżej Olivia,
takoż nocy pewnej przyśniło mi się że jeden z nich mnie chędoży. Przbudziłem się czując innego rodzaju podniecenie, zasiane zaś ziarno nowego horyzontu doznań zaczęło niebawem kiełkować i dziś ma solidne korzenie. Co zabawne ten pies ze snu nie chciał spółkować bo leciwy już w sumie był, natomiast ten drugi (młody i jurny) momentalnie załapał czego oczekuję i co czynić należy, pełen energii i animuszu pozbawił mnie dziewictwa analnego (co było trochę bolesnym doświadczeniem, wynikającym z kompletnego braku jakiejkolwiej wiedzy o współżyciu międzygatunkowym) i od tamtej pory w pewnych odstępach czasu regularnie mnie penetrował. Nowe doświadczenie i wrażenia zdobyte, przez dość konspiracyjne warunki w których się to odbywało i fakt braku wiedzy oraz doświadczenia które nabywałem samodzielenie a naukę wynosiłem z własnych błędów, to czegoś tam się nauczyłem ale odczucia mam ambiwalentne na tę chwilę. Potem inne rzeczy mnie absorbowały i wrażeń dostarczały, tedy z wachlarza doznań różnorakich i przyjemnych ten właśnie aspekt 'odłożyłem na półkę' i od tamtego czasu jestem wierzący, jednak nie praktykujący

Już całkiem spory czas temu na powrót oglądać zacząłem akty współżycia pomiędzy gatunkami, coraz intensywniej to czynię i w perspektywie do praktykowania skromnego bardziej lub mniej powrócić chciałbym. Akurat czas dobry nastał dla mnie by zacząć myśleć o zakwaterowaniu jakiegoś podopiecznego bo kot jeno się ostał, a w zasadzie to najlepiej dwojga - psa i suczkę. Research w tej kwestii przeprowadzać zacznę niebawem zapewne jak to ogarnąć by w miarę przystosowane do hedonistycznego trybu życia z gatunkiem innym były i choć co prawda na tę chwilę nie widzę się na miejscu bycia posuwanym przez psa, to nie mogę zaręczyć że taka zachcianka mnie nie najdzie w przyszłości. Z żeńskim rodzajem nie miałem do czynienia i dymanie suczki nowym doświadczeniem by było, natomiast do parzenia się z psem kobieta miejsce mieć powinna jak dla mnie (przynajmniej na tę chwilę). A co do kobiety właśnie - czas już dłuższy żyję bez bycia w związku żadnym i te czterdzieści lat które w metryce zgromadziłem to nie jest wcale dużo, jednocześnie też nie jest na tyle mało żebym skrycie i w tajemnicy miał ten tryb życia prowadzić przed bliską osobą, dlatego zacnym wielce szczęściem by było mieć u boku partnerkę tolerancyjną i otwartą na tego typu wrażenia to rzecz byłaby przepiękna! Kiedyś określono mnie mianem 'scepytk-realista' co się w sumie zgadza, dlatego ten idealizm zostawiam w poprzednim zdaniu

Ja tam sam ze sobą dobrze się czuję, nie mam z tym problemu by w pojedynkę nadal kroczyć w przyszłość, co się zaś wydarzy to będzie. A różnie być może - niedawno tu dołączyłem, dla mnie to nowość móc otwarcie o upoodobaniach swych prawić i od osób innych wrażenia w tej kwestii poznawać, co wyraziłem pisząc ten przydługi post który jest moim pierwszym tutaj, powitalnym i w pewnym stopniu mnie wyrażającym

Witam więc wszystkich, dłużyzn takowych więcej tu nie popełnię