Dementując powyższy wpis; tak zdarzyło mi się. Schronisko rejestrowało wolontariuszy branych z ulicy/na telefon, którzy przychodzili i brali psy na spacery. Same psy było bardzo radosne. Co do samej "zabawy" to kończyło się na dotykaniu, trudno w pobliżu schroniska było by się ukryć na tyle dobrze by "pójść na całość", a przede wszystkim psy w schroniskach są prawie zawsze kastrowane.