• Suddenly unable to log into your ZooVille account? This might be the reason why: CLICK HERE!

Lekki wywód, może ktoś będzie wiedział co zrobić idk

SpoXuu

Lurker
Dobra, kwestia jest taka że wydaje mi się że osiągnąłem przysłowiowy "rock bottom", mianowicie,

zbytnio nie mam ochoty nic robić a jak mam ochotę to zanim się zabiorę a to to już ochota znika,
rzeczy które kiedyś sprawiały mi przyjemność i mnie choć na chwilę uszczęśliwiały to przestały to robić jak np. fotografia czy po prostu przejażdżki autem, rowerem etc.
Wstydzę się tego kim jestem, jak wyglądam, mówię itd

Sęk polega na tym że zbytnio nie czuje smutku, radości, gniewu, nie czuje tak naprawdę nic.

Osobę którą kocham staram się z całych sił żeby nie odrzucić a gdy przyjdzie co do czego to odpycham sam pomysł nawet gdy czuje że chciałbym ale nie mogę bo najzwyczajniej w świecie się wstydzę.

Jestem tak naprawdę w kropce, żyje ale nie odczuwam życia
 
Ja dla mnie za mało konkretów. Opisałeś wszystko ogólnikowo. Ciężko jest tu odpowiedzieć gdyż nie wiemy tak naprawdę nic. Jeżeli chodzi o porady psychologiczne nie związane z zoo to chyba nie ten dział. Chcesz to możemy popisać na priv.
 
Ja dla mnie za mało konkretów. Opisałeś wszystko ogólnikowo. Ciężko jest tu odpowiedzieć gdyż nie wiemy tak naprawdę nic. Jeżeli chodzi o porady psychologiczne nie związane z zoo to chyba nie ten dział. Chcesz to możemy popisać na priv.
Wiem że niby nie ten dział ale chciałem jednak od rodaków usłyszeć cokolwiek zamiast pytać się ogólnokrajowo, starałem się jak najbardziej dokładnie opisać ale jak sam nie wiem o co chodzi to ciężko to opisać
 
W tym co napisałeś nic nie ma. Rozmowa całkowicie o niczym. Więc jak można napisać swoje zdanie "o niczym"?
 
Proponuję wizytę u psychologa ... Większość z tego co napisałeś podchodzi pod depresję.
A to nie jest tak że siedzisz pod kołdrą i płaczesz ... Żyjesz, ale nic poza tym ...
Forum tego nie wyleczy. Dobry psycholog tak ...

I nie trzeba się wstydzić tego. Problem gdzieś tkwi, a samemu jest ciężko sobie z nim poradzić.
Szukał chłopie pomocy gdzieś z zewnątrz. Warto ... Wierz mi.
I nie patrz "co ludzie" powiedzą, bo jak napisałeś o osobie którą kochasz - masz dla kogo żyć.
 
Brzmi jak depresja połączona z anhedonią moim zdaniem, coś podobnego też mi się przydarza, ale to dlatego że brakuje mi kogoś kogo mógłbym pokochać czy coś w tym stylu. Również po pewnym wieku jak pojawiła się u mnie trójka "z przodu" to odechciało mi się nadal siedzieć nad swoimi zainteresowaniami czy hobby. Tylko praca i dom, i tak wieczne koło. Przychodzi weekend to albo gapie się w pulpit kompa, albo scrolluje tiktoki jak debil.

Zbyt ogólnikowo piszesz. Mówisz też, że masz osobę którą "kochasz" więc przypadkiem to ta osoba nie jest "problemem"? Daj konkrety jakieś. Być może nie dostarcza Ci odpowiednich bodźców, ogranicza hm.. "wolność lub swobodę" ta miłość?! Poszukaj sobie inne zajawki które Cię wkręcą, trochę odciągną od codzienności i tego syfu z zewnątrz. A jak czujesz, że to Cię przerasta to niestety pozostaje to co pisali poprzedni - terapeuta ;C
 
Back
Top